Ostatnio mieliśmy okazję zaczytać się w dość ciekawym artykule o wzniosłym tytule „ZMIENIAMY SIĘ DLA WAS”. Czy tytuł artykułu jest związany z kolejnymi zmianami personalnymi w tutejszym urzędzie? Jak wiemy 12 lipca b. r. został ogłoszony nabór na stanowisko ds. rozwoju gminy w Urzędzie Gminy Stare Juchy. Czy to oznacza, że ze swoim stanowiskiem pożegnała się Pani Beata Olechowska? Dość ciekawe zjawisko ponieważ Pani Olechowska była znana w naszej gminie ze swojego profesjonalizmu, wiedzy, umiejętności i dobrego kontaktu z mieszkańcami. Może tylko zmieniła stanowisko pracy, mimo, że na oficjalnych stronach urzędu figuruje jako pracownik od funduszy sołeckich i rozwoju gminy.
Na dzień dzisiejszy czekamy na wynik naboru na powyższe stanowisko, choć można by przypuszczać, że zajmie je po raz kolejny „pomoc administracyjna”. Kim jest Pani Anna Pietkiewicz i czym się zasłużyła aby otrzymać „ciepły stołek”? Szkoda, że kompetentna osoba musiała ustąpić miejsca komuś, komu Pani Wójt coś obiecała lub coś zawdzięcza. Mamy nadzieje, że kwestią czasu jest poznanie zależności osobowych także w tym przypadku. Podobnie było z żoną wysoko postawionego funkcjonariusza policji, z rodziną Pana Radnego z Grabnika, czy chociaż by z żoną Pana Łukasza Graszka. Niestety taka drabinka kariery funkcjonuje w tutejszym urzędzie od lat, najpierw zatrudnia się kogoś jako pomoc administracyjną, która wykonuje obowiązki samodzielnego pracownika, a później szybki oficjalny awans na samodzielne stanowisko pod przykrywką pseudo naboru. Dlaczego tak wygląda proces naboru pracowników w Urzędzie Gminy Stare Juchy? Może po prostu ciężko jest znaleźć osobę, który wytrzyma taka presję ze strony pracodawcy? Może to wina mieszkańców, którzy zadają zbyt dużo pytań? Jak wspominała na sesji Rady Gminy Pani Skarbnik Anna Ejsmont, że pracownicy nie wytrzymują presji i nie mogą spokojnie pracować.
Dla Was będziemy śledzili dalsze losy zaufanych pracowników Pani Ewy Jurkowskiej-Kawałko.
Co za bzdury!!!!!! autorowi tekstu można zarzucić pomówienia.
Praca w budżetówce to nie wygrana na loterii a ciężka praca za marne pieniądze. Jakoś na oferty pracy w Urzędzie nie ma tabunów chętnych? Więc konkurencji nie ma żadnej, nie trzeba szukać znajomości, tylko dobrze przygotować się do rozmowy i zaprezentować swoją wiedzę.
Każdemu można zarzucić pomówienia, jest to dość powszechne. Artykuł mówi o konkretnym urzędzie w konkretnej gminie. Wynagrodzenie jest zależne od administracji urzędu. Co do rozmowy i wiedzy to różnie chyba bywa skoro zatrudnia się rodzine i znajomych.
Miłego dnia dla Wszystkich.
Zgadzam się z opinią wyżej. Nie ma chętnych do pracy w budżetówce z doświadczeniem bo nie jest to dobrze płatna a ciężko i często niewdzięczna praca.
Samorząd to nie budżetówka. Zatem wnioskuję, że Obserwator i Zuzanna to jełopy.
Budżetówka: to jednostki sektora finanów publicznych, samorządy i administracja. I nie łatdnie tak nazywać innych.